Synodalna grupa parafialna

Szczęść Boże!
w mieniu parafialnej grupy synodalnej, przesyłam materiał, który powstał na bazie spotkań. Zespół powstał z inspiracji księdza proboszcza ks. Jacka Kubisa, a tworzy ją grupa kilkunastu świeckich, którzy odpowiedzieli na zaproszenie proboszcza oraz ks. Tomasza Mackiewicza, posługujący w naszej parafii. Zachęcamy kolejne osoby do włączenia się w to dzieło. Zapraszamy nowe osoby na spotkanie w najbliższy poniedziałek 7 lutego 2022r. po Mszy Świętej wieczornej w sali dolnego kościoła. Informacje u ks. Tomasza.

Materiał zespołu synodalnego parafii Wniebowzięcia NMP w Kolumnie – I cz.

Ukonstytuowanie się i rozpoczęcie prac zespołu zajęło nam niespodziewanie dużo czasu i to samo w sobie jest ważną informacją i wymaga komentarza. Otóż napotkaliśmy barierę dwojakiego rodzaju, która bezpośrednio wiąże się z postulowaną przez papieża Franciszka synodalnością naszego Kościoła.

Bariera pierwsza – nastawienie i wpływ tradycji

– W minionych dziesięcioleciach istnienia naszej, na poły wiejskiej, parafii nie było tradycji dialogu pomiędzy wiernymi i księżmi na tematy związane z funkcjonowaniem parafii, kościoła lokalnego czy też powszechnego. Wspólne modlitwy i celebracje nie stwarzają miejsca do interakcji i wymiany opinii, a jednocześnie nie wypracowaliśmy w naszej wspólnocie pomysłów i form takiej interakcji.

– Świeccy, jak się wydaje, nie przeżywali i nie artykułowali nigdy potrzeby dialogu na forum parafialnym, czy to we własnym gronie, czy to z księżmi. Wygląda na to, że wymiana opinii w środowiskach rodzinnych czy towarzyskich wystarczająco zaspokajała potrzeby w tym względzie, bez potrzeby jakiegoś „instytucjonalizowania” tej wymiany na forum parafii.

– Księża także raczej polegali na sygnałach docierających przez różne nieformalne, doraźne kanały informacji, nie znajdując potrzeby tworzenia jakichś forów wymiany zdań.

– Istnienie rady duszpasterskiej mogło budować przekonanie, że głos parafian jest słyszany, ale nie wypracowaliśmy stałych form konsultacji samej rady z szerszymi grupami parafian.

– Brak warunków lokalowych przez lata utrudniał integrację – po prostu nie było miejsca, w którym można było się spotykać.

– Stosunkowo częste wizyty (kolęda, okresowe zbiórki pieniędzy) ograniczały się do krótkiej rozmowy i ew. dialog w dużej mierze zależał od tego czy i o co pytał wizytujący ksiądz oraz jaką potrzebę i odwagę w mówieniu mieli sami wierni.

– Przez minione dekady utarł się zwyczaj, że ww. wizyty realizują głównie wikarzy, którzy na ogół nie byli postrzegani jako decydenci w wielu parafialnych kwestiach, a którzy jednocześnie wykazywali ograniczoną gotowość do przekazywania proboszczowi informacji, zwłaszcza tych trudniejszych.

– Mieliśmy zawsze szczęście do księży pobożnych, prowadzących przykładne życie, ofiarnie posługujących w sprawowaniu celebracji i sakramentów. W tej sytuacji wiele osób postrzegało i postrzega perspektywę mówienia o jakichś niedosytach za akt niesprawiedliwości i braku empatii, małostkowości czy nadmiernego krytycyzmu.

– Jako parafianie żyliśmy od dawna, i będziemy pewnie zawsze żyli, z przytłaczającym problemem ekonomicznym nieadekwatnie wielkiej świątyni, która wymaga zarówno stałego wykończania, jaki remontów. To kolejny czynnik, który nie sprzyja dyskusji, która miałaby zaowocować kolejnymi oczekiwaniami i zadaniami nakładanymi na kapłanów.

– Rośnie presja publiczna na Kościół i liczne są, często nieuzasadnione, ataki na księży, których misja staje się coraz trudniejsza i mniej wdzięczna, także ze względu na postępująca sekularyzację. To kolejny czynnik powstrzymujący wiernych przed dokładaniem swojej „cegiełki” do i tak ciężkiego brzemienia kapłańskiego powołania, zwłaszcza w trudnym ekonomicznie i organizacyjnie czasie covidu.

– Silnie kulturowo zakorzeniony w Polsce i powszechnie akceptowany, także przez świeckich, paternalizm w relacjach kapłani-wierni, składa ponadprzeciętnie dużą odpowiedzialność za inicjatywę, także w zakresie dialogu, w rękach księży. Stąd tak trudno o samoistne inicjatywy świeckich, zwłaszcza gdyby miały one wchodzić w obszary tradycyjnie zarezerwowane dla księży, jak priorytety i styl pracy duszpasterskiej, ocena posługi itp.

– Jednocześnie, jak się wydaje, księża nie zawsze chętnie lub umiejętnie wchodzą w rolę animatorów i moderatorów różnych inicjatyw parafialnych. Widać pewną trudność w zakresie poszukiwania i przyjmowania informacji zwrotnej. Wydaje się też, że nie wyposaża się ich w wystarczającym stopniu w narzędzia i umiejętności przydatne w oddziaływaniu na grupy i jednostki (inne, niż tradycyjne formy nauczania „ex cathedra”), w tym zwłaszcza poprzez wykorzystanie dobrej znajomości konkretnych ludzi i osobistego kontaktu.

– Styl i treści homilii wydają się podobne na przestrzeni wielu lat i – zresztą jak w wielu polskich kościołach – często omijają kontrowersje i bieżące problemy społeczne, nie stawiając pytań lub wyzwań, które domagałby się odpowiedzi. To kolejny czynnik, który niejako znosi pole i motywy do dialogu, bo kiedy ponawiane są tezy czy wezwania ogólne lub oczywiste – choćby były najbardziej pobożne i uduchowione – nie rodzą w wiernych potrzeby osobistego odniesienia się do nich.

– Zrytualizowany i ograniczony styl dialogu wydaje się wzmacniany na szczeblu diecezjalnym. W trakcie nielicznych wizyt biskupów w parafii, trudno trafić na spotkanie z biskupem otwarte dla szerszego grona, które tworzyłoby szansę prawdziwego, pogłębionego dialogu. „Dialogi w katedrze” zniknęły jako forma kontaktu z wiernymi. Mamy też przykłady sytuacji, w których maile wysyłane do urzędników kurii pozostają bez odpowiedzi.

– Jak się wydaje, zarówno kapłani, jak i wierni mają ograniczone przekonanie o skuteczności dialogu. Z jednej strony liczne wezwania z ambony spotykają się z ograniczonym odzewem
i obojętnością lwiej części parafian. (Nieliczne osoby odpowiedziały, na przykład, na zaproszenie do zespołu synodalnego, a odzew na synodalne wezwanie arcybiskupa na poziomie poniżej 50% mówi samo za siebie.) Z drugiej strony, wierni nie mają przekonania, by wcześniejsze zaproszenia do wyrażania przez nich zdania zaowocowały jakimś rezultatem. Poprzednie synody lokalne przebrzmiały bez echa w parafii i chyba nikt nie jest w stanie powiedzieć czy i jakie efekty przyniosły.

Bariera druga – rozumienie i umiejętność prowadzenia dialogu

– W naszej grupie synodalnej parafii odkryliśmy, że nie jest nam łatwo odpowiadać na pytania synodalne. Po pierwsze jest ich stosunkowo dużo. Co jednak ważniejsze, pytają one o jakość dialogu, którego do tej pory nie było. Kiedy więc spotkaliśmy się i niektórzy z nas po raz pierwszy w życiu w obecności księdza mogli wypowiedzieć swoje oczekiwania, od razu chcieliśmy powiedzieć wszystko, czyli niejako zacząć dialogować, a nie zatrzymywać się na ocenie samej jakości tego dialogu.

– Opisane wyżej uwarunkowania historyczne sprawiły, że bardzo trudno nam zaakceptować w dyskusji głosy skrajne i kontrowersyjne. Równocześnie z dialogiem uruchamia się potrzeba przekonania się nawzajem do swoich racji, obiektywizowania swojej perspektywy, czy nawet swoistego cenzurowania wypowiedzi, które mogłyby się okazać raniące dla naszych kapłanów.

– Czas dany na organizację zespołu synodalnego oraz nauczenie się dialogowania jest chyba za krótki, jak na proces społeczny, idący pod prąd wieloletnich nawyków i przekonań.

– Poprowadzenie efektywnego spotkania synodalnego okazuje się trudnym zadaniem. Jak się wydaje, zabrakło przygotowania liderów do tego zadania, od księży jako „sponsorów” poczynając. (Doświadczenia ze świata świeckiego pokazują, że tradycyjna forma rozsyłania instrukcji, harmonogramów i monitów, nie wystarczy, by uruchomić tak nowatorski proces.)

GDZIE TERAZ JESTEŚMY?
Na pierwszym etapie prac naszego zespołu (dwa spotkania za nami, w tym organizacyjne) postanowiliśmy dobrze zrozumieć pytania synodalne. Po lekturze vademecum oraz pytań w wersjach zaproponowanych przez różne polskie diecezje, sformułowaliśmy nasze własne rozumienie punktów do dyskusji. Poniżej prezentujemy nasz materiał wyjściowy i podejście, które zastosowaliśmy.

A. Obecny Synod poświęcony jest synodalności, czyli temu w jaki sposób podążamy wspólnie jako lud Boży w Kościele i w społeczeństwie, a w szczególności na ile ta droga podoba się Panu i jest wynikiem odpowiedzi na wezwania Ducha Świętego. Ocena tej naszej podróży powinna uwzględnić następujące aspekty:

1. IDENTYFIKACJA
– W jakim towarzystwie idziemy? – Kiedy mówimy „nasz Kościół”, to kogo mamy na myśli? Kto w naszym Kościele „podąża razem”? Kto się lokuje na jego obrzeżach, kto porzuca wspólną drogę, a kto chciałby dołączyć? Jakie grupy czują się bardziej „u siebie”, a jakie mogą się czuć wykluczone?
– Jak rozkładamy współodpowiedzialność za wspólną drogę pomiędzy nas kroczących?
Co utrudnia pełną identyfikację każdej z grup z całością Kościoła? Kiedy i o kim mówimy „my”, a kiedy i o kim „oni”? W szczególności komu przypisujemy największą odpowiedzialnością za ewangelizację i promowanie wartości chrześcijańskich w naszych rodzinach i społecznościach?
– Czy synodalność znajduje zrozumienie w Kościele? Czy jest postrzegana jako droga przyszłości Kościoła? Czy wszystkie szczeble duchowieństwa i wierni podchodzą do tego z uwagą, zainteresowaniem i zaangażowaniem? Czy uczymy się tej drogi, formując jej liderów i metody działania? Jakie widzimy ryzyka tej drogi?

2. KIEROWANIE
– Kogo postrzegamy w naszym Kościele jako decydenta i w jakich sprawach? W jakim stopniu mamy w Kościele wyraźnych liderów, w jakim przywództwo rozproszone lub kolegialne?
Jaki model kierowania Kościołem obecnie dominuje i jaki uznajemy za pożądany na przyszłość? Gdzie widzimy silne i jednoznaczne przywództwo, a gdzie brak jedności lub chwiejność? Jak oceniamy jakość kierowania Kościołem powszechnym, polskim, lokalnym, a jak parafią?
– Kto i w jaki sposób ustala cele i priorytety na poziomie Kościoła powszechnego, polskiego, łódzkiego i parafialnego? Jaki jest realny udział wiernych w konsultowaniu i podejmowaniu decyzji na każdym z tych szczebli? Jaki jest wpływ wiernych na program i profil duszpasterski parafii? Czy rada parafialna jest faktycznie organem doradczym i w jakich kwestiach jej rady są poszukiwanie i brane pod uwagę? Jaka jest w szczególności przejrzystość decyzji
i rozliczeń finansowych?

3. KOMUNIKACJA
– Czy umiemy słuchać siebie nawzajem w naszym Kościele? – Kto i kogo słucha? Jakie są formy tego słuchania? Jak wygląda słuchanie w układzie „pionowym” – jak wierni słuchają tego co ma do powiedzenia hierarchia? Jak hierarchia angażuje się w słuchanie wiernych? Jak słuchamy się w układzie „poziomym” – pomiędzy sobą, w parafiach i wspólnotach?
– Czy mamy okazję do zabierania głosu? Które z grup naszego wędrującego Kościoła mają „dostęp do mikrofonu”? Kto, jak i w czyim imieniu przemawia? Które grupy mają przekonanie o braku możliwości wyrażania swoich opinii? Jak oceniamy język, którym posługują się hierarchia, księża i wierni? Jakie tematy wypowiedzi dominują, a jakie są pomijane?
– Czy i w jakim zakresie możemy mówić o dialogu w Kościele? W jakich sytuacjach widać, że wierni odpowiadają na wezwania hierarchii, a w jakich, że hierarchia reaguje na oczekiwania wiernych? Kiedy i w jakich sytuacjach ten dialog realnie zachodzi? Czy można mówić o dialogu w parafii i różnych wspólnotach? Czy i jak dialogujemy z instytucjami spoza Kościoła?
– Czy mamy przykłady dialogu z przedstawicielami innych wyznań chrześcijańskich?
Czy widzimy potrzebę takiego dialogu? Do czego miałby on doprowadzić? Czy jest możliwy taki dialog na poziomie parafii i wspólnot?

4. CELEBRACJA
Jak wygląda jakość naszego wspólnego sprawowania kultu? Jak wyglądają nasze Msze, nabożeństwa i wspólne modlitwy? Jak jest jakość homilii, kazań i katechez? Czy realnie wpływają one na nasze życie, budują osobistą nadzieję i motywację do ewangelizowania innych? Czy różne formy sprawowania kultu są dostosowane w swoim stylu, tempie i treści do różnych grup wiernych, a zwłaszcza rodzin, osób aktywnych zawodowo i młodszych pokoleń?

B. Jako strukturę odniesienia się do każdego z ww. wymiarów postanowiliśmy przyjąć z inspiracji papieża Franciszka trzy kluczowe słowa: dziękujemy, prosimy, przepraszamy.
I tak, pierwsze spotkanie synodalne poświęciliśmy poziomowi parafii i archidiecezji, mówiąc odpowiednio za co dziękujemy naszym księżom i arcybiskupowi, o co więcej lub innego prosimy i za co przepraszamy, czyli, tym samym, gdzie od samych siebie oczekujemy więcej. Drugie i ostatnie na tym etapie spotkanie chcemy poświęcić kościołowi polskiemu
i powszechnemu i wtedy wyślemy całość drugiej części materiału.

Synod rodzi w nas dużą nadzieję i już przynosi pozytywne efekty w postaci rozmów, jakich do tej pory nie prowadziliśmy. Jednocześnie jesteśmy świadomi ryzyk – ujawniają się różnice w spojrzeniach i musimy dokładać starań, by nie prowadziły one do podziałów. Modlimy się zatem na naszych spotkaniach, zwłaszcza modlitwą do Ducha Świętego zaleconą przez vademecum. Jesteśmy wdzięczni Papieżowi, Biskupom i naszym Księżom, że zachęcili nasi zaprosili do synodu. Potrzebujemy czasu, wyrozumiałości z ich strony, a my świeccy, musimy stanąć na wysokości zadania i konstruktywnie odpowiedzieć na to zaproszenie, co niniejszym staramy się czynić.

Zespół synodalny parafii Wniebowzięcia NMP w Kolumnie.